Zakopane, Sestrierre, Val di Susa. Te właśnie miejsca wymienicie zawsze kiedy pytamy was o to gdzie chcielibyście pojechać na zimowy obóz młodzieżowy. Co jednak gdyby popuścić trochę wodze fantazji? Gdyby nie myśleć o budżecie. Zapomnieć o granicach. A przede wszystkim kompletnie wywrócić do góry nogami nasze wyobrażenie o tym gdzie można jeździć na nartach?
Organizowane od 1924 roku Zimowe Igrzyska Olimpijskie to dobry punkt wyjścia dla naszej dzisiejszej podróży. Kiedy oglądaliście tegoroczne relacje z Soczi z pewnością zwróciliście uwagę, że wśród krajów, które najczęściej tryumfowały w klasyfikacjach powtarzały się te same nacje. Polska, Austria, Włochy, Słowacja, USA czy Kanada to nie tylko kraje, które możecie odwiedzić z nami w ferie 2015, ale też najważniejsi kandydaci do tryumfu w konkurencjach narciarskich i snowboardowych. Kto postawiłby na Iran, Indie czy inne egzotyczne kraje? Nikt! Nie zmienia to jednak faktu, że gdybyśmy tylko zebrali odpowiednią grupę chętnych to również w takie miejsca moglibyśmy zabrać was na pełen narciarskich szaleństw obóz zimowy!
Podróż zaczniemy w Gulmarg. Położony w indyjskim Kaszmirze kurort to jedno z najpopularniejszych w Azji miejsc, w których można pojeździć na nartach i snowboardzie. Choć nazwa Gulmarg w wolnym tłumaczeniu oznacza łąkę pełną kwiatów to pierwszym co rzuca się w oczy jest niesamowita sieć wyciągów i kolejek linowych. Leżąca na zboczach Himalajów dolina zachwyca nie tylko długimi trasami zjazdowymi, ale też widokami…To chyba jedno z niewielu miejsc na ziemi gdzie pędząc na nartach możecie spojrzeć na najwyższe góry świata. Nad stokami góruje monumentalne Nanga Parbat (8126 m n.p.m.), którego sam rozmiar daje do myślenia. Malownicze krajobrazy „Dachu Świata” nie bez przyczyny przyciągają ekipy z indyjskiej fabryki celulozowych snów. Gulmarg to najpopularniejszy w Bollywoodzkim kinie plener służący realizacji scen zimowych. Trzeba tylko uważać na lawiny, a raczej specjalne grupy wysadzające za pomocą dynamitu zalegającą pokrywę śnieżną.
Gulmarg – źródło zdjęcia
Na brak hardkorowych emocji z pewnością nie narzekaliby ci, którzy za cel naszego wyimaginowanego obozu zimowego wybraliby Hawaje. Tak Hawaje! Amerykański stan kojarzący się z opalonymi surferami może być miejscem gdzie można śmigać na desce nie tylko po wodzie. Jak zapewne wiecie położone na Pacyfiku wyspy znane są również z ogromnych wulkanów. Część z nich przy odpowiedniej pogodzie pokrywa się śniegiem, a prawdziwych szaleńców z Da Hui nie trzeba zbyt długo namawiać do dobrej zabawy. Wystarczy tylko udać się na Mauna Kea, przypiąć deskę do nóg i jazda! Nie znajdziecie tam żadnych wyciągów czy infrastruktury, a poza migoczącym w oddali oceanem wasza uwagę z pewnością przykuje znajdujące się na szczycie góry największe na świecie, wyposażone w trzynaście teleskopów, obserwatorium astronomiczne. Jeśli myślicie, że wyprawy na Mauna Kea to tylko zajawka kochających wakacje miejscowych pasjonatów to jesteście w grubym błędzie. Od 1994 odbywają się tam zawody snowboardowe. Oczywiście wtedy kiedy tylko spadnie śnieg.
Snowboardowe szaleństwa na szczycie Mauna Kea – źródło zdjęcia
Przekładamy kolejną stronę naszego fantastycznego katalogu zimowisk i zerkamy do Chile! Problem w tym, że raczej nie zabralibyśmy was tam na ferie 2015 czy nawet 2016, a raczej na wakacje 2015 (BTW premiera oferty obozów letnich coraz bliżej!) bo w Pucon jeździ się od Kwietnia do Października! Co ciekawe i tu poobserwujemy zjawiska wulkaniczne. Leżący niedaleko narciarskich tras wulkan Villarrica na wieki odcisnął na tych zboczach ślady ze swojej lawy. Podobno są one jedną z atrakcji dla śmigających po tych zboczach. Tylko patrzcie pod nogi!
A my lecimy dalej i znów musimy uważać bo docieramy na dzikie tereny Afganistanu. Pogrążony w wojnie kraj to jedno z najpiękniejszych i najdzikszych miejsc świata. Miejsc, w których pomimo wszystkich okropnych rzeczy zaczynają wygrywać również pozytywne emocje. Od 2010 roku na stokach Bamiyan działa ekipa, która stara się ożywić tamtejszy sport zimowy.
Ekipa narciarzy z Afganistanu – źródło zdjęcia
I „malownicze” krajobrazy, w jakich jeżdżą – żródło zdjęcia
Tu na 100% nie znajdziecie infrastruktury rodem z Bormio czy Villach. To miejsce dla prawdziwych twardzieli, którym niestraszne wielogodzinne wspinaczki na szczyt ze sprzętem na plecach. Zresztą samo dotarcie na miejsce to już niezła wyprawa w porównaniu, z którą nasze słynne wielogodzinne wyprawy autokarowe to drobnostka. Po dotarciu do dalekiego Kabulu czeka was jedyne 8 godzin drogi do Sibher Pass gdzie dopiero odbiorą was przewodnicy. Nieźle prawda? Dlatego część druga naszego szalonego „katalogu” zimowych obozów młodzieżowych w kolejnym poście!
[…] Alp czy Tatr za cel naszego szalonego zimowiska z BUT wybraliśmy Andy, Himalaje, a nawet Hawaje! Zwariowaliśmy? Wcale nie! W każdym z tych miejsc bez problemu pojeździcie na nartach i […]
Niczego sobie 🙂